sobota, 12 listopada 2016

Jedna suknia - dwa bala.


Dopiero zaczęłam się uczyć polskiego.
Jeśli zauważą Państwo jakieś bkędy (słownictwo czy terminologia) - proszę o tym pisać.
Dziękuję!

Kiedyś dostałam tkaninę z Indii - 3 m bordowego jedwabiu. Niestety była o szerokości 1m, zabrakło by więc tego na dużą krynolinę. 
Ale żeby wziąć udział w balu koniecznie treba buło uszyć coś poważniego, więć musiałam coś wymuśleć. Trochę koronki, kremowej bawełny i wyszła mi taka suknia. Rok 2013, Mistyczny bal, Gomiel, Białoruś. Organizatorem niniejszego balu był nasz zespół tańca historycznego i irlandzkiego „Lace of steps” (czy „Koronki kroków”). Fotograf -Pawel Jakuszewicz.
Fotograf -Pawel Jakuszewicz.



Fotograf -Pawel Jakuszewicz.
Fotograf -Pawel Jakuszewicz.

Nieco póżniej chciałam zrobić z tej sukni strój domowy. Więc spódnica i stanik od tej pory stanowiły części osobne. I nawet zrobiłam marynarkę (żakiet?) z wełny i ozdobiłam wzorami spódnice. Ale byłam już w ciąży i inne sprawy stały się bardziej ważne=).

Latem 2016 został zorganizowany inny bal — Bal Kwiatów w Mińsku. I też dresskode — krynolinę. Nie miałam niestety czasu i materialów żeby zrobić nowy strój, dlatego zrobiłam nowe dekoracje i „swiss waist” - gorset -pas. Taki ozdobny element kostiumu był bardzo modny od połowy wieku XIX.
Fotograf  Alena Moriewa.
Fotograf  Wiktor Toloczko

Fotograf  Alena Moriewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz